Wiedźmin 3 na Nintendo Switch - na którym modelu najlepiej zagrać?
Na rynku funkcjonują obecnie trzy modele Nintendo Switch - oryginalny, wydany w 2017 roku, odświeżony, który trafił do sprzedaży kilka miesięcy temu oraz Lite, który jest dedykowany fanom mobilnego grania. Na którym najlepiej grać w Wiedźmina?
by AqumaDo niedawna chyba nikt nie podejrzewał, że w jedną z najbardziej imponujących graficznie gier obecnej generacji - Wiedźmina 3: Dziki Gon - będziemy mogli zagrać na urządzeniu, które w gruncie rzeczy jest nieco rozbudowanym tabletem. Konsola Nintendo Switch poradziła sobie jednak z udźwignięciem hitu CD Projekt RED, a doskonała sprzedaż gry sugeruje, że fani są zadowoleni z konwersji przygotowanej przez studio Saber Interactive. Zapewne nie zabraknie osób, dla których przygody Geralta z Rivii będą ważnym argumentem przemawiającym za sięgnięciem po maszynkę wielkiego „N”. Ale która wersja konsoli najlepiej nadaje się do zwiedzania Redanii, Skelige i Toussaint - przenośny Lite czy któryś z wariantów podstawowych?
Nowy-stary Switch
Poza modelem Lite na rynku pojawiła się w ostatnim czasie także odświeżona wersja podstawowego wariantu konsoli. Urządzenie można rozpoznać dzięki czerwonemu pudełku. Warto zwrócić na to uwagę planując zakup, bowiem różnice pomiędzy starym a nowym modelem są całkiem spore, a nowszy sprzęt jest oferowany w dokładnie takiej samej cenie bazowej (w polskich sklepach wariant z 2019 roku czasem bywa nawet tańszy, co obrazuje poniższa ramka). W niniejszym tekście staraliśmy się brać pod uwagę wszystkie trzy konsole.
Ceny Nintendo Switch:
Model bazowy (2017): 1320-1500 złotych
Model bazowy (2019): 1350-1400 złotych
Lite: 900-980 złotych
Moc obliczeniowa
W Nintendo Switch Lite znajdziemy nowy wariant czipu Tegra X1 - tzw. wersję Mariko - wspomaganą przez nieco lepszą pamięć. Tę samą technologię zastosowano w odświeżonej wersji bazowego Switcha, stąd pod względem taktowania i ogólnej wydajności obydwa urządzenia radzą sobie identycznie.
Inaczej wypada porównanie z oryginalnym modelem z 2017 roku. W teorii powinien on być tak samo wydajny, ale w praktyce warianty wyposażone w czip Mariko radzą sobie odrobinę lepiej w niektórych grach i sytuacjach - prawdopodobnie głównie dzięki nieco lepszej pamięci. Wiedźmin 3: Dziki Gon jest tytułem bardzo wymagającym, więc ze spokojem można założyć, że pojawią się momenty, w których nowsze konsole sprawdzą się lepiej - ale należy podkreślić, że na ogół różnice są raczej marginalne.
Werdykt: remis, chyba, że planujecie sięgnąć po najstarszą wersję Nintendo Switch, która wypada pod tym względem gorzej.
Sterowanie i komfort grania
Urządzenia posiadają praktycznie takie same gałki analogowe, więc pod tym względem nie doświadczycie żadnych różnic. Switch Lite został wyposażony w pełnoprawny D-pad (mowa o krzyżaku pod lewym analogiem), który sprawdza się znacznie lepiej w niektórych typach gier - m.in. bijatykach i dwuwymiarowych platformówkach. W przypadku Wiedźmina 3: Dzikiego Gonu jest to jednak bez znaczenia. Pozostałe przyciski są takie same w obydwu modelach, ale te na froncie wciskają się nieco inaczej (trudno to opisać, ale są „miększe”). Lite sprawia też wrażenie sprzętu nieco lepiej wykonanego (brak usuwalnych joy-conów powoduje, że konstrukcja nie trzeszczy i nie ugina się pod dotykiem tak, jak czasem ma w zwyczaju bazowy model).
D-pad Nintendo Switch Lite.
Znaczącą zmianą są też wielkość i waga. Switch Lite jest o 22% mniejszy od bazowego modelu i aż o 31% lżejszy (398 kontra 275 gramów). W praktyce oznacza to, że z tego modelu korzysta się znacznie wygodniej w podróży - ręce nie męczą się tak szybko, nadgarstki nie drętwieją. Z drugiej strony, normalnego Switcha możecie wpakować do doku, by następnie wyłożyć się wygodnie na kanapie przed telewizorem - w przypadku Lite’a takiej opcji nie ma. Dla porządku warto też odnotować, że istnieje szereg akcesoriów dedykowanych bazowemu wariantowi, które poprawiają komfort rozgrywki (ale też niestety zwiększają i tak niemałą wagę).
Mniejszy model jest również pozbawiony kilku innych rzeczy, z uwagi na brak odłączanych Joy-Conów - nie pobawimy się na nim z drugą osobą, ani nie wykorzystamy funkcji związanych z kontrolą za pośrednictwem ruchu - oznacza to, że część produkcji jest na tej konsoli niedostępna (m.in. 1-2 Switch, Labo), a inne działają w ograniczonym zakresie (np. Arms). Konsola posiada jednak żyroskop, więc podstawowe usprawnienia typu wspomagania celowania w Doomie działają normalnie. Nintendo Switch Lite brakuje też wibracji (jakiejkolwiek, nie mówiąc już o świetnym HD Rumble).
Werdykt: Lite ma przewagę w podróży, model klasyczny w domu. Tę kategorię można uznać za remis - każde z urządzeń ma swoje plusy i minusy.
Czas pracy na baterii
W oryginalnym modelu Nintendo Switch znajdziemy baterię o pojemność 4310 mAh, podczas gdy Lite został wyposażony w lżejszy akumulator 3570 mAh. W teorii powinno to oznaczać krótszy czas działania na baterii i faktycznie tak jest - o ile porównujemy model przenośny z nowym wariantem hybrydowym. W przypadku odświeżonej wersji normalnego Switcha możemy grać w Wiedźmina 3: Dziki Gon jakieś 4,5-5 godzin, choć sporo zależy tutaj od ustawień jasności ekranu. W analogicznej sytuacji Lite zapewni około 3,5-4 godzin zabawy.
Najsłabiej wypada oryginalny wariant konsoli z 2017 roku, który, mimo iż posiada większą baterię niż Lite, może poprosić o dostęp do ładowarki po zaledwie 2,5-3 godzinach gry. To naprawdę spora różnica, która jednak nie jest niespodzianką, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że czip Mariko został stworzony w mniejszym procesie produkcyjnym, a głównym celem projektantów było właśnie ograniczenie „prądożerności”. Dodatkowym benefitem Switcha Lite - wynikającym bezpośrednio z mniejszego akumulatora - jest szybszy czas ładowania (od 0 do 100% w około 2 godziny i 20 minut, zamiast 3 godzin).
Werdykt: zdecydowane zwycięstwo modelu bazowego - pod warunkiem, że mówimy o odświeżonej wersji z 2019 roku.
Ekran
Ekran modelu Lite jest zauważalnie mniejszy od tego, który znajdziemy w wersji bazowej (5,5 kontra 6,2 cala). Pod względem jakości obrazu i rozdzielczości (720p) obydwa urządzenia prezentują się bardzo podobnie, choć niektórzy eksperci wskazują na nieco mniejszy kontrast i nasycenie barw Lite’a, a także większą jasność panelu - co ułatwia zabawę na dworze. Na korzyść mniejszego modelu trzeba też zaliczyć zagęszczenie pikseli (267 kontra 236 ppi). Warto w tym miejscu odnotować, że ekran zastosowany w najstarszym wariancie konsoli wielkiego „N” charakteryzuje się gorszą jakością od tych, które znajdziemy w odświeżonych / usprawnionych edycjach (choć mimo to jest to całkiem przyzwoity panel LCD).
Ekrany konsol Nintendo Switch. Od lewej do prawej: Lite, usprawniony model bazowy, oryginalny model bazowy. Źródło: Digital Foundry.
Werdykt: mniejszy ekran Switcha Lite, w połączaniu z większym zagęszczeniem pikseli, pomaga ukryć graficzne niedoskonałości i kompromisy, na które musieli zdecydować się deweloperzy (w przypadku Dzikiego Gonu dość wyraźne), a do tego pozwala na bardziej komfortową zabawę na otwartym powietrzu. Tę kategorię wygrywa model Lite.
Podsumowanie
Wybór modelu Nintendo Switch powinien być uzależniony od sposobu, w jaki planujemy korzystać z urządzenia. Jeśli chcecie grać wyłącznie przenośnie, wariant Lite wypada bardzo atrakcyjnie - jest znacznie tańszy, poręczniejszy i posiada bardzo dobry ekran. Minusem jest w tym przypadku czas pracy na baterii - z bazowego modelu Nintendo Switch (2019) wyciągniecie 60-90 minut więcej. Z drugiej strony, ciężkie i dość nieporęczne urządzenie tak sobie nadaje się do pięciogodzinnych sesji gamingowych.
Po normalnego Switcha powinny sięgnąć przede wszystkim osoby, które planują używać konsoli także w domu - np. w czasie spotkań ze znajomymi. To oczywiście sytuacja, która nie dotyczy Dzikiego Gonu, ale oczywistym jest, że nie kupujemy sprzętu do grania tylko dla jednej gry (prawda?). Warto jednak jeszcze raz podkreślić, że - o ile sprzedawcy nie zaczną mocno przeceniać modelu z 2017 roku - opłacalny jest w zasadzie wyłącznie usprawniony wariant z czipem Mariko, oferujący znacznie lepszy czas pracy na baterii, a nawet nieco lepszą wydajność w niektórych produkcjach. Bądźcie więc ostrożni i nie dajcie zrobić się w konia.
Zmień swój telefon w Switcha?
Jeśli rozważasz zakup konsolki Nintendo, bo lubisz grać poza domem, a Wiedźmin nie jest dla Ciebie priorytetem, alternatywą może być nowy „wynalazek” Razera. Nazywa się on Junglecat i jest kontrolerem obsługującym łączność bluetooth. Do złudzenia przypomina on stosowane przez Nintendo Joy-Cony - dwa pady możemy wyciągnąć z mocowania i umieścić po bokach smartfona, opakowane w specjalne etui. Tutaj zaczynają się jednak schody, bo Razer przewidział stosowny gadżet tylko dla posiadaczy Razer Phone 2, Huawei P30 Pro i Samsunga Galaxy S10+.
Mieliśmy przez chwilę okazję bawić się „kotem z dżungli” w redakcji: jeśli już znajdziemy grę obsługującą pada i mamy jeden z trzech pasujących do niego telefonów, to faktycznie mógłby on stanowić jakąś alternatywę dla osobnej konsoli. Tych ograniczeń jest jednak sporo, a dodać należy jeszcze zaporową cenę – ok. 500 zł. Sama rozgrywka daje bardzo pozytywne wrażenia i jeśli usługi typu Project xCloud będą z kontrolerem współpracować (a taki jest plan Razera), to faktycznie będzie on ciekawą propozycją dla graczy mobilnych.
Bartosz Aquma Świątek