W szpitalu w ciągu miesiąca zmarły dwa noworodki. Sprawę bada prokuratura
by Malwina ZaborowskaProkuratura Rejonowa w Kępnie bada sprawę śmierci noworodka w kępińskim szpitalu, do której doszło w czwartek. To już drugi taki tragiczny przypadek w tej placówce w listopadzie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Noworodek zmarł w szpitalu w Ostrowie Wlkp. Jest śledztwo
Dyrektor szpitala w Kępnie Beata Andrzejewska w oświadczeniu napisała: W dniu 28 listopada miał miejsce zgon noworodka. Sprawę wyjaśnia prokuratur. Rodzinie zapewniono pomoc psychologiczną.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler poinformował, że w takich przypadkach sprawami dzieci "z naszego regionu" zajmuje się Prokuratura Regionalna w Łodzi, jako jednostka wyższego rzędu i tam trafiają dokumenty.
Potwierdzam, że na razie prokuratura w Kępnie prowadzi działania w tej sprawie; podejmowane są czynności niezbędne, polegające na zabezpieczeniu dokumentacji i ustaleniu świadków. Jeszcze nie wiadomo, komu zostanie zlecona sekcja zwłok dziecka - oświadczył.
Jak ustaliła PAP, 32-letnia mieszkanka powiatu kępińskiego rodziła w 37. tygodniu ciąży i miało to być jej piąte dziecko. Ze względu na słaby puls noworodka podjęto decyzję o cesarskim cięciu. Tuż po porodzie wezwano do szpitala karetkę, żeby przewieźć dziecko na oddział neonatologiczny szpitala w Ostrowie Wlkp.
Wcześniej 6 listopada też doszło do śmierci noworodka po porodzie w kępińskim szpitalu. Tego dnia na oddział ginekologiczno-położniczy została przyjęta ciężarna pacjentka w 33. tygodniu ciąży. Lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.
Po operacji kobiety jej dziecko natychmiast przewieziono do szpitala w Ostrowie Wlkp. na oddział neonatologiczny z podejrzeniem urazu główki. Tam po kilku godzinach dziecko zmarło.
W trybie pilnym rozwiązano ciążę. Zgodnie z obowiązującymi procedurami z powodu złego stanu zdrowia noworodek został przekazany na oddział neonatologiczny o wyższym stopniu referencyjności, gdzie zmarł. Sprawę obecnie wyjaśnia prokuratura. Rodzicom przekazujemy szczere wyrazy współczucia i żalu - powiedziała wówczas Beata Andrzejewska, dyrektor szpitala w Kępnie.
W piątek dyrektor szpitala w Kępnie odmówiła udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy porody przyjmował ten sam zespół lekarski.