Edmund Fetting: Jego nastrojowe ballady zmiękczały najtwardsze serca

by

"Deszcze niespokojne potargały sad..." - śpiewał w serialu "Czterej pancerni i pies". A w filmie "Prawo i pięść" - piosenkę "Nim wstanie dzień". Zachwycał zmysłowym, ciepłym głosem i wyborną dykcją. Reżyserzy nie wykorzystali w pełni jego talentu.

Agnieszka Osiecka mówiła, że Edmund Fetting zawsze przypominał jej młodość. Po raz pierwszy zobaczyła go w połowie lat 50., gdy siedział przy fortepianie w gdańskim klubie Rudy Kot. I śpiewał tak pięknie, że od razu zakochała się w jego głosie - męskim, łagodnym, kojącym...

Aktora nie ma z nami od 18 lat, lecz ten niezwykły głos działa na słuchaczy do dziś.

Dykcja jak dzwon

Ucho odpoczywa przy takim kryształowym wokalu - komentują internauci w sieci. - A piosenki "Nim wstanie dzień" trudno słuchać bez uronienia łzy. Dosięga jakichś głębokich czeluści uczuć, kłuje, pobudza, wzrusza...

Fetting wykonał tę pieśń  w filmie "Prawo i pięść" (1964) właśnie dzięki Osieckiej. Pisząc tekst, myślała  o jego głosie. "Zaśpiewał cudownie - wspominała po latach. Wtedy zbliżyliśmy się do siebie. Często się spotykaliśmy, później nasze drogi się rozeszły". Osiecka zakochała się w Fettingu, a on złamał jej serce. Dlaczego - o tym opowiemy później.

W każdym razie współpraca z poetką zaowocowała jeszcze jedną wielką "Balladą o pancernych" (słynne "Deszcze niespokojne"), która przeszła do historii jako motyw przewodni serialu "Czterej pancerni i pies".